Rekordowa liczba nowych inwestycji mieszkaniowych sprawiła, że w stolicy powoli zaczyna brakować atrakcyjnych terenów pod budowę osiedli. Deweloperzy coraz częściej szukają tańszych, a jednocześnie świetnie skomunikowanych lokalizacji poza granicami Warszawy.

Miasta satelickie stolicy już teraz przeżywają prawdziwy rozkwit nowych inwestycji mieszkaniowych. Powodem jest boom na rynku nieruchomości, który obserwujemy w ostatnich latach. W 2016 roku padł rekordowy wynik, deweloperzy w całej Polsce oddali 78,5 tys. nowych lokali, z tego prawie jedną czwartą stanowiły mieszkania w stolicy. Tak duża ekspansja inwestorów na warszawskim rynku powoduje, że już niedługo może zabraknąć atrakcyjnych terenów pod mieszkaniówkę. Firmy deweloperskie systematycznie gromadzą swoje banki ziemi, a gdy tylko nadarzy się ku temu okazja, starają się jak najszybciej pozyskać nowe grunty. Problemem jest niewielka liczba ciekawych ofert na rynku nieruchomości gruntowych.

Najbardziej atrakcyjne są tereny w centrum miasta, jednak astronomiczne ceny stwarzają szansę jedynie dla inwestycji naprawdę dużego kalibru, takich jak Cosmopolitan czy Złota 44. Im dalej od centrum tym lepiej, ponieważ na Mokotowie, Ochocie, Woli czy Żoliborzu próżno szukać terenów na sprzedaż pod mieszkaniówkę. Deweloperom pozostaje wypatrywać czegoś w dalszych dzielnicach, jednak tam również nie jest łatwo. Wysokie ceny metra kwadratowego gruntu wpływają na ostateczną wartość mieszkań, a klienci niechętnie płacą duże sumy za mieszkania zbyt oddalone od centrum, gdy trzeba dojeżdżać 40 minut czy nawet godzinę. Alternatywą pozostaje więc szukanie terenów poza granicami Warszawy.

Coraz więcej inwestorów skupia się właśnie na miastach znakomicie skomunikowanych ze stolicą, z których szybciej można dotrzeć do centrum niż z niektórych rejonów Warszawy. Dzieje się tak za sprawą połączeń kolejowych oraz dróg szybkiego ruchu, których w ostatnim czasie przybywa. Dzięki temu dojazd z miejscowości oddalonych o 40 - 50 kilometrów od Warszawy nikogo już nie przeraża, przekonują za to ceny mieszkań, które są nawet o połowę niższe niż w stolicy.

Dobrym przykładem jest Żyrardów, z którego dojazd do centrum Warszawy zajmuje niespełna 30 minut; to czas nieosiągalny dla wielu warszawiaków zamieszkujących odległe dzielnice. Wszystko to za sprawą świetnego połączenia kolejowego, dzięki pociągom kursującym co pół godziny. Także autostrada pozwala zmotoryzowanym sprawnie pokonać trasę do stolicy.

Potencjał Żyrardowa dostrzegają deweloperzy, którzy coraz chętniej realizują tu swoje inwestycje, także te o podwyższonym standardzie. Na żyrardowskim Nowym Świecie, nieopodal zabytkowej Starej Przędzalni, powstaje bardzo ciekawa inwestycja nawiązująca do industrialnej architektury w tej części miasta. Jak zapewnia deweloper, bryła budynku nawiązuje skalą i gabarytami do historycznej zabudowy miejsca (dawna część pończoszarni). Detal architektoniczny jest nowoczesny, w stylu industrialnym,  z wykorzystaniem tradycyjnych materiałów (cegła, stal).  W inwestycji „Nowy Świat 11” znajdować się będzie 79 mieszkań o zróżnicowanym metrażu od 30 do 86 m², większość z nich będzie mieć balkony i tarasy, a część lokali na pierwszym piętrze – wejście bezpośrednio do osiedlowego patio. W budynku przewidziano 69 miejsc postojowych, w podziemnym garażu. Niewątpliwie dużym atutem inwestycji jest bliskość dworca kolejowego, który zapewnia szybki transport zarówno w stronę Warszawy, jak i Łodzi.

Przykład inwestycji „Nowy Świat 11” w Żyrardowie z pewnością zachęci potencjalnych nabywców również ze względów czysto finansowych. Cena metra kwadratowego zaczyna się tam już od 4 270 zł, podczas gdy średnia cena metra na rynku pierwotnym w Warszawie w IV kwartale 2016 roku wyniosła 8 026 zł. Potencjalni nabywcy dostaną zatem mieszkanie w wysokim standardzie prawie za połowę ceny, która jest w stolicy.