17-10-2018, 00:00
Mamy coraz większe mieszkania, coraz więcej powierzchni dla siebie, ale na tle Europy i tak wypadamy blado - wynika z raportu Nowodworski Estates na podstawie danych Narodowego Banku Polskiego i Eurostatu. W porównaniu z większością krajów UE nieruchomości wolimy mieć własne a nie wynajmowane.
Z danych NBP wynika, że Polacy mają około 14,5 mln mieszkań i z roku na rok ta liczba rośnie. Najwięcej nowych mieszkań spośród badanych 16 miast wojewódzkich przybyło w Rzeszowie (3,4%) Gdańsku i Krakowie - po 3 procent. Najmniej, z dużych miast pod względem ludności, w Łodzi - 0,6%, a z mniejszych - w Kielcach - 0,7%.
Najwięcej mieszkań na 1000 mieszkańców przypada w Warszawie, Wrocławiu i Łodzi - ponad 500. W stolicy to dziś około 540, co oznacza, że w ciągu ostatnich 15 lat przybyło 110 mieszkań na 1000 mieszkańców, w Gdańsku z 340 mieszkań na 470. W przypadku mniejszych miast wskaźnik nasycenia wyniósł powyżej 400 jednostek mieszkalnych na 1000 osób, przy czym najwięcej w Katowicach - 487 (przy średnim poziomie dla kraju – 376).
Większy kawałek podłogi
Cieszyć może, że w owych lokalach mamy coraz więcej miejsca dla siebie. Najwięcej wskaźnik przeciętnej powierzchni użytkowej mieszkania przypadającej na osobę (powyżej 30 m2) wzrósł w Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu i Zielonej Górze. Szczególnie mocno wyróżnia się tu Wrocław - prawie 35 metrów kwadratowych na osobę, o trzy metry więcej niż w Warszawie. Obie stolice, Dolnego Śląska i Mazowsza, mocno tu urosły - 15 lat temu przeciętna powierzchnia użytkowa wynosiła odpowiednio 22 i 24 metry kwadratowe. Średnio dla kraju to 28 m2 - z 22 m2 piętnaście lat temu. Poniżej tej średniej plasują się bydgoszczanie - mają do dyspozycji zaledwie 25 metrów kwadratowych na osobę.
Bardzo powoli rośnie powierzchnia mieszkania. Największe nieruchomości w 16 miastach wojewódzkich mają mieszkańcy Wrocławia (ponad 70 metrów kwadratowych, Poznania i Rzeszowa. Szczególnie w stolicy Podkarpacia w ostatnich 15 latach mieszkania mocno zwiększyły swój metraż - z 60 m2 do 66 m2 na początku 2018 roku.
Jednocześnie spada liczba osób w mieszkaniach. Jest nas coraz mniej i migrujemy do mniejszych miejscowości, więc duże miasta wyludniają się i będą wyludniać coraz bardziej. Spośród regionalnych ośrodków wyróżniły się duże, pod względem liczby ludności, miasta: Warszawa, Gdańsk, Kraków i Wrocław, które notują stały wzrost liczby mieszkańców, także w gminach podmiejskich, tworzących aglomeracje poszczególnych rynków. Odmienne tendencje w grupie większych miast występowały w Poznaniu i Łodzi. Spośród mniejszych miast niewielki wzrost liczby ludności wystąpił jedynie w Białymstoku, Olsztynie i Zielonej Górze. Przy większej liczbie mieszkań zmienia się przeciętna liczba osób w mieszkaniach. Najbardziej jaskrawo widać to na przykładzie Gdańska. W 2002 roku lokal zajmowały przeciętnie blisko trzy osoby. 15 lat później ten wskaźnik spadł do dwóch osób w mieszkaniu, co obok Poznania i tak jest najwyższym tu wynikiem. Najmniej osób w mieszkaniu - w przypadku sześciu największych polskich miast - przypada w stolicy. W 2002 roku było to 2,35, dziś poniżej 1,9. Z kolei w mniejszych miastach ten wskaźnik jest nieco wyższy. 15 lat temu w rzeszowskim mieszkaniu mieszkało przeciętnie 3,2 osoby, dziś jest to 2,5 i jest to najwyższy wskaźnik zarówno jeśli chodzi o duże jak i mniejsze miasta. Dla całego kraju średnia ta wynosi 2,7.
Przeludnione, ale własne
Jak wyglądamy na tle Europy? Jeśli chodzi o powierzchnię domów i mieszkań, daleko nam do krajów Europy Zachodniej, tzw. starych krajów UE. Średnia dla 28 państw wspólnoty wynosi 96 metrów kwadratowych. Największą powierzchnią mieszkalną cieszą się Cypryjczycy - aż 141 metrów kwadratowych. Nieco mniejsze lokale mają Luksemburczycy (131 m2), Belgowie (124 m2) i Duńczycy (118 m2). Polacy z 75 m2 (powierzchnia domów i mieszkań) ciągną się na szarym końcu. Większe nieruchomości od nas mają choćby (minimalnie, ale jednak) Węgrzy (75,6 m2), Czesi (78m2), czy Słowacy (87m2). Wygodniej nam się mieszka jedynie w porównaniu do Bułgarów, Estończyków, Litwinów i Łotyszy (62 m2). Stawkę zamyka Rumunia - 44 m2.
Razem z Rumunią i pięcioma innymi krajami mamy też najbardziej przeludnione domy i mieszkania. Za takie uważa się także popularne w Polsce kawalerki zamieszkane przez jedną osobę. Dopiero dwupokojowe lokum zamieszkane przez singla lub parę spełnia europejski standard mieszkaniowy. Para z dwójką dzieci w zależności od ich wieku i płci powinna mieć do dyspozycji trzy lub cztery pokoje. W Unii Europejskiej średnio 17 procent gospodarstw domowych żyje w przeludnionych mieszkaniach. Najgorzej jest we wspomnianej wyżej Rumunii, gdzie prawie połowa gospodarstw domowych zajmuje mieszkania poniżej standardów europejskich. Przeludnienie powyżej 40% dotyka również Łotwy, Bułgarii, Chorwacji, Słowacji, Węgier i Polski. Na drugim biegunie są kraje z przeludnieniem na poziomie poniżej 4% tj. Cypr, Malta, Irlandia, Belgia i Holandia.
Z danych urostatu wynika, że większość z nas mieszka na wsi (ponad 40%), reszta w mieście, na przedmieściach i małych miastach. Ponad połowa Polaków (57,4%) mieszka w domach, głównie w wolnostojących, i z roku na rok ten odsetek się zwiększa..Na tle Europy wypadamy gdzieś pośrodku - ponad połowa Europejczyków (57,5) mieszka w domach. Najwięcej osób mieszka w domach w Irlandii (ponad 90 procent), Wielkiej Brytanii (blisko 90%) i Norwegii - 80 procent. Z kolei Hiszpanie, Łotysze i Szwajcarzy wybierają mieszkania - ponad 60 procent.
W kwestii własności nieruchomości też bliżej nam do Rumunii niż do Luksemburgu czy Cypru. Co ciekawe, im bogatszy kraj i społeczeństwo, tym mniej własnych domów czy mieszkań a więcej wynajmowanych. W Polsce prawie 85 procent gospodarstw domowych zajmuje dom lub mieszkanie, którego jest właścicielem lub współwłaścicielem, a tylko nieco ponad 15 procent wynajmuje lokum. W UE wynajmowanych jest średnio 31 procent nieruchomości. Najwięcej osób mieszka w nieruchomościach wynajmowanych w Szwajcarii 57,5%, w Niemczech 48,3%, w Austrii 45,0%, najmniej w krajach Europy Środkowej i Wschodniej.
Podobne artykuły
Komentarze